Wokół domu, czyli kilka słów o ogrodzeniu
W zeszłym tygodniu na naszą działeczkę przywieźli ogrodzenie, panele betonowe, dość popularne w naszych stronach.. pewnie w innych okolicach też. Na początku nie chciałam sie na takie ogrodzenie zgodzić, bo jakoś wydawało mi się takie zbyt szczelne i toporne, ale przedyskutowaliśmy z małżonkiem wszystkie za i przeciw, rozeznałam rynek.. Wreszcie poszukałam wzoru, który mi będzie odpowiadał, w każdym razie zamówiliśmy. Argumenty za: przystępna cena, w zasadzie bezobsługowe, ogrodziliśmy od strony północnej za domem, trochę zieleni i nie bedzie ogrodzenia widać, a nie będzie wiało od pola, póki co to takie dzikie nieużytki . Od strony wschodniej, za szpalerem sosen, już mało go widać. Po za tym muszę przewozić rośliny z obecnego ogródka, a na naszej działce panoszy się tubylcza przyroda - zające, sarenki, lisy.. w okolicy są nawet dziki, trudno takim gościom wytłumaczyć, że te świeże sadzonki to nie dla nich. Tak, czy owak w sobotę przyjechała 4 osobowa ekipa i w 6 godzin zmontowała ogrodzenie ok 66 m, zrobiło się na działce bardzo przytulnie, dla upamiętnienia kilka fotek ![]()






Myślę, że wyszło nieźle, ogrodzenie nie jest bardzo szczelne, ani zbyt wysokie. Z przodu chciałam żywopłot, ale obawiam się czy mielibyśmy czas i zapał, aby go regularnie strzyc? ostatnio znalazłam taki pomysł, aby na zgrzewanej siatce posadzić atkidinię, czyli mini kiwi, wtedy stworzy się piękna zielona ściana, którą wystarczy przycinać sekatorem, to do mnie bardziej przemawia, drewniane słupki i siatka wys. ok 1 m, i rośliny, koszt nie powinien przekroczyć 1500 zł. Jakby się udało ogrodzić przed zimą, a na wiosnę posadzić pnącza.. ech.. a później furtka i brama..



Byłoby chyba ładnie i ciekawie.. co myslicie?
A wracając do domu.. coraz trudniej mi stamtąd wracać, po prostu czujemy się już u siebie i tęsknimy za tym miejscem, mąż biega za grzybkami po okolicznych zaroślach, ja też wynajduję sobie przeróżne zajęcia, coraz więcej naszych rzeczy juz tam jest. Tylko dni coraz krótsze..
Aaaa, odezwało się BRW, nasze meblki do wiatrołapu są do odbioru.. małe to pomieszczenie, ale coś udało się wybrać, to wieszak i szafa Lars, dąb sonoma i biały lakier, wreszcie będzie gdzie powieśić kapotę ![]()



zanim do domu dojedzie kanapa fotele, stolik.. nasz kąt kawowy, wygląda tak ;) stara szafka nocna po dziadkach
Podoba się gościom też nasza łazienka, co prawda brakuje oświetlenia, lustra, kabiny i innych drobiazgów, ale jakoś łazienka jest niefotogeniczna.. słabe zdjęcia wychodzą, mało miejsca, słabe światło.. i jakoś tak się wydaje, że jest nadziubdziane.. a w sumie jest całkiem przyjemnie, mam nadzieję, że kiedy już wszystko będzie zrobione, to i fotki lepsze wyjdą.. 

obiecałam też fotki schodów i klatki schodowej w szarości..


Uszyłam poduszeczki na ławki w altance, przekwitły już prawie petunie, ale nasze oczy cieszy kwitnące teraz pnącze Mina Lobata, znalazłam nasionka gdzieś w neciku..

zagospodarowany przeze mnie kącik czyli namiastka ogródka też cieszy nas bardzo choć zajmuje kilka metrów, sa piękne dalie, mieczyki, zatrwiany i wspaniale kwitną, a posadzone w zeszłym roku maliny mają pyszne owocki,



Na poddaszu mąż złożył regały, które tymczasowo będą służyły jako szafa, w obecnym domku mam zabudowaną.. i mebelki, które już nie będą się z nami przeprowadzać, małżonek zakupił regały w Praktikerze i już powolutku zaczynam na nich układać różne rzeczy.. kurka, ileż tych wszystkich skarbów jest ;)












Komentarze