Malowanie
Witajcie, dziś tak szybciutko wpisik, wczoraj wróciłam do cywilizacji, cały tydzień mieszkałam w Arnice, mając łazieneczkę z ciepłą wodą, lodówkę i po babciną kuchenkę elektryczną, oraz łóżeczka z piętrówki synów znajomych dałam radę.. pierwsze dwie noce przespałam sama na poddaszu, później syn albo małzonek dotrzymali mi towarzystwa. Poniedziałek upłynął mi na przygotowaniach do malowania, okleiłam 4 okna w tym 2 wielkie 3 metrowe w salonie, tarasowe, schody, podłogi i 5 drzwi w holu, po południu zagruntowałam wnęki okienne i inne dziury.. nogi nie chciały mnie wcale nosić, bolał kark, ręce.. Wstawałam ok 6;00 rano i pracowałam do 16-18;00 - kolejne warstwy, sufitów, scian.. przybywało, robiło się coraz ładniej. W piątek o 14:00 skończyłam malować o 16:00 przyjechay mebelki do kuchni. Kuchnia zmontowana i zgrubsza sprzątnięta wczoraj. Teraz fotorelacja z prac