A tu zima akurat..
Wiecie, jak Panowie z Firmy od naszego domku wpadli na pomyśł budowania "zimą" czyli od 5 lutego, byliśmy pełni obaw, ale zaufaliśmy i jak się okazuje to było "to", pogoda w miarę dopisywała, domek powstał bez przestojów, natomiast teraz to jakaś masakra.. wszystko stoi i czeka, nie można położyć tynku, rozebrać rusztowania.. taki jakiś marazm się wdał w tą robotę, na schody też czekamy długo, zapowiedzieli się na najbliższy wtorek około 3 tygodnie "obsuwy" w stosunku do obietnic.. na pociechę mam tylko, to że mi się nie spieszy. Bez tych schodów nie ma wiatrołapu, nie ma wykończonych gładzi, ani drzwi wewnętrznych, zaczyna mnie to mierzić, ale nie narzekam.. jutro mine dwa miesiące jak zaczęli, więc nie wypada narzekać. Mężuś z synem rozwiesili kable na słupachi umocowali skrzyneczkę licznikową, można zamówić ZE z podłączeniem.. nie będziemy już musieli pożyczać prądu od sąsiada . Pozostaje tylko czekać do wiosny. Chciałabym mieć już wybrane kafle i zaprojektowaną łazieneczkę.. echh, te trudne wybory.
Dołączam kilka fotek z 1 kwietnia, taka zima była, zrobiłam też fotki na "starym miejscu" samodzielnie wykonany karmnik dla ptaków, już po raz czwarty.. "ostatni raz" dokupuję ziarno dla moich darmozjadów.