Wokół domu, czyli jesienna orka
Witajcie jakoś btak mi było ostatnio weny, a też i czasu było niewiele.. każdą chwilę ładnej pogody wykorzystywaliśmy na prace w domu, oraz wokół domu z naciskiem, że wokół.. po ogrodzeniu z tyłu i boku, trzeba było zrobić choćby niewielkie z przodu, po czym przesadzić trochę roślin z mojego starego ogrodu.. wydawało się takie nic, ale okazało się, ze to zadanie z tzw. gwiazdką. Roślin sporo i niemałych, a grunt jeszcze nie całkiem przerobiony. Trzeba było nająć pana z glebogryzarką, a potem po kawałeczku wybierać korzenie chwastów, choćby tylko tam gdzie miałam wsadzać roślinki. Zajęło nam to weekendy przez 2 miesiące i każdą wolną chwilę, dzień zrobił się krótki, więc po pracy nie było szans na prace na zewnątrz. Udało się, jeszcze w zeszłą sobotę przesadzaliśmy pigwowiec, przesadziliśmy borówki, róże, rododendrony, orzech włoski, bezkolcową jeżynę, klon palmowy, magnolię ( o którą bardzo się obawiam, ale" ryzyk fizyk") trochę krzewów ozdobnych i bylin, przy różance wsadziłam ze 100 cebul tulipanów.. mam nadzieje, że będzie już na wiosnę pięknie.. dziś spadł pierwszy śnieg, wczoraj pozabezpieczałam najwrażliwsze rośliny agrowłókniną.Mąż kuzynki zrobił dla nas w prezencie karmnik, zabraliśmy też ze starego ogrodu pergolę, którą mąż odnowił i znalazła już swoje miejsce w nowym ogrodzie. Ogłaszam koniec sezonu ogrodniczego A teraz fotki.