Prace trwają nadal na pełnym rozruchu, sobota to dzień spędzony na działeczce, kiełbaski z ogniska i trochę prac na powietrzu, ja biegałam z aparatem i dokumentowałam postępy.. to tak szybko idzie, że trzeba się spieszyć. Pogoda w sobotę była słoneczna i było naprawdę przyjemnie, na budowie zastaliśmy trzech panów, którzy obrabiali okna, montowali parapety i zacierali podkład pod tynk. okna lazienki i kotłowni wewnątrz i zewnątrz
paliłam w międzyczasie w piecu.. cug, że ho ho
nie ma jeszcze jednej szyby.. uległa stłuczeniu w transporcie, czekamy na nowąa tak prezentuje się poddasze w ociepleniuprzechodzimy do poniedziałku, na budowie pojawili się panowie elektrycy, uzgodniliśmy co i jak ma być, a między nami biegali panowie z płytami GK, było chyba z 12 osób.. jak w młynie, pora była popołudniowa, w domy widać było światło.. dom wyglądał jak żywy.. Zrobiłam kilka zdjęc, ale z racji wieczoru i tego ze robię je przeważnie telefonem jest ich niewiele i dość słabe.